Obecna sytuacja zmusza nas do pozostawania w domu. Całodobowe przebywanie w kręgu rodzinnym, można wykorzystać do obserwacji naszych dorastających dzieci, do poznania ich problemów, nawiązania nowych rodzinnych relacji. Wydaje się nam, że wiele dajemy, tak wiele robimy, by miały wszystko, aby zapewnić przyszłość. One mają się tylko uczyć…Jakie problemy mogą mieć dzieci? Mają własny pokój, komputer, smartfon, fajne obozy w wakacje, modne ubrania, zajęcia z programowania, rysunku i aikido…Dzieci mogą mieć problemy dotyczące wszystkiego, podobnie jak dorośli. Nieśmiałość, rozwód rodziców, presja dotycząca nauki, nieakceptowanie własnego wyglądu, problemy w relacjach z rówieśnikami, z chłopakiem, z dziewczyną, pytania zawiązane z dojrzewaniem, zakochanie, rozstania, samotność, brak uwagi ze strony rodziców, używki, uzależnienia… No i stres, który obecnie osiąga masę krytyczną. Tym bardziej w przypadku nie do końca dojrzałego organizmu, nie do końca dojrzałej psychiki….Dzieci i nastolatkowie kłócą się, później jest im przykro. Jak przeprosić i pogodzić się? A kłótnia jest o zadanie domowe, którego koledzy nie odpisali, zwyzywali, zagrozili że opublikują sekrety. Czasem to przemoc rówieśnicza sprawia, że dziecko doświadcza przykrości lub krzywdy. …Dorośli często – świadomie lub nie – dają przyzwolenie na przemoc…„Spróbuj ich ignorować to im się znudzi”. Przemoc się nie nudzi, a jej ignorowanie, czyli niereagowanie, prowadzi do jej eskalacji, a fakt, że brak reakcji dorosłych sprawia, że dzieci są „odczulane” na przemoc i uznają ją za coś normalnego….To dorośli pokazują dzieciom, jak reagować na różne sytuacje, jak się w nich znaleźć. Na tym między innymi polega wychowanie. Ma na nie wpływ zarówno to, co robimy, jak i to, czego nie robimy….Dzieci się same nie wychowują, to dorośli pokazują im różne aspekty życia, system wartości, instrukcję przykładów właściwych i akceptowanych społecznie. Trzeba wykonać pewną pracę, bo dziecko rodzi się bez żadnych umiejętności społecznych w tym ogromną rolę odgrywają rodzice, a kiedy dorośnie stopniowo rozwija różne umiejętności….Radzenie sobie z emocjami, wyrażania ich, mierzenia się z problemami, rozmawiania o nich, sięgania po pomoc – tego wszystkiego też my musimy nauczyć dzieci….Rozmawiania o problemach, o trudnych sprawach dzieci uczą się od rodziców. Żeby dziecko przyszło z problemem, trzeba je do tego zachęcać i mówić mu, że jesteśmy dla niego, że może na nas liczyć. To nie jest oczywiste, to wymaga deklaracji…Każdy problem, każde obciążenie psychiczne wywołuje zmianę w zachowaniu. Nawet jeśli dziecko chce problem ukryć, stanie się bardziej nerwowe, bardziej skryte. Takie rzeczy widać…Idziemy do dziecka i mówimy „zauważyłam coś, co mnie niepokoi”, „powiedz mi co się dzieje”. Najwyżej okaże się, że tym razem nam się wydawało i nastolatek przewróci oczami. A tak czy siak dowiemy się czegoś o naszym dziecku….Rozmawiając, uczymy dzieci, że o kłopotach się rozmawia, a nie je ukrywa. …Unikanie wiedzy o problemie nie sprawi, że problem zniknie….Inaczej będzie narastał. A im wcześniej wyciągniemy problemy na wierzch, tym mniejsze ryzyko, że dziecko będzie miało np. depresję….Długotrwałe napięcie związane z przeżywaniem jakiegoś problemu ma wpływ na samoocenę, poczucie własnej wartości, powoduje bezsilność, bezradność. My w ogóle często nie wierzymy, że dziecko może coś bardzo przeżywać. …Trudno nam dopuścić do siebie myśl, że nasze dziecko, takie piękne, mające wszystko, świetnie się uczące, mające naszym zdaniem wymarzone życie, może w tym wszystkim być nieszczęśliwe, może być w depresji. A piękna, mądra, ambitna i wykształcona córka też może być chora. Depresja nie musi wynikać z powodów, które dla rodzica są obiektywne, mierzalne i oczywiste….W jaki sposób ta więź między rodzicem a dzieckiem się buduje? Dziecko od urodzenia robi mnóstwo rzeczy, żeby być z nami w kontakcie, „tato, chodź”, „mamo patrz”. To jest jak wyciąganie w naszą stronę sznurków, które my powinniśmy wszystkie łapać i związywać z naszymi…Jeśli rodzice od rana do wieczora pracują, to nie mają już czasu na pobycie z dziećmi. Od takiego rodzica usłyszymy „robię to dla moich dzieci”…A dzieci potrzebują przede wszystkim obecnych rodziców?….Człowiek jest gatunkiem wspólnotowym… Jeśli rodzic nie spędza z dzieckiem czasu i nie poświęca mu uwagi, to je zaniedbuje emocjonalnie, sprawia, że poczucie bezpieczeństwa dziecka i poczucie własnej wartości spadają… Dla każdego człowieka w każdym wieku istotne jest to, by czuł się dla kogoś wartościowym…Kiedy się zorientujemy, jak jest naprawdę, to możemy jeszcze tę więź odbudować?…Nigdy nie jest za późno, żeby tworzyć więź. Nawet kiedy dziecko krzyczy, że nas nienawidzi, to krzyczy po to, by nas obudzić, żebyśmy tę więź z nim tworzyli. „Nienawidzę cię” jest ważnym komunikatem, od którego możemy zacząć odbudowanie więzi. Chociaż zwykle pierwszy odruch rodzica to złość, przerażenie i również krzyk. A tu się trzeba zatrzymać i powiedzieć na przykład „widzę, że coś zaniedbałem, coś przeoczyłem, chcę to naprawić”….Przyznanie się do własnej niedoskonałości. Powiedzenia, że chcieliśmy dobrze, ale wszystko wyszło nie tak, jak chcieliśmy…Wykorzystując różne sytuacje życia codziennego można z dzieckiem rozmawiać coraz głębiej, coraz szerzej. Dzieci mają ogromną potrzebę rozmawiania. Najlepiej, żeby tę potrzebę rozmowy, dzieci mogły zaspokajać z rodzicami. Do tego potrzeba tylko czasu i uwagi.
Dzieci i nastolatki mają problemy, o których dorośli nie mają pojęcia – rozmowa z Lucyną Kicińską, wieloletnią koordynatorką Programu Pomocy Telefonicznej Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę
16 września 2019r Elżbieta Manthey
Materiał przygotowała: M. Żydek
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.