Porady psycholog z Uniwersytetu SWPS dr Magdaleny Śmiegulskiej oraz dr Igi Kaźmierczyk, pedagog, nauczycielki, prezeski fundacji „Przestrzeń dla edukacji”.

„Obserwujmy – jak nasze dziecko reaguje na obecną sytuację? Czy dopytuje? Czy unika rozmów? Czy sądzi, że musi nas chronić i robi dobrą minę do złej gry? Czy może (przynajmniej na razie) wygląda na to, że sytuacja go nadmiernie nie obciąża?
A jak my się zachowujemy? Czy epidemia, zagrożenie jest stale obecne w naszych rozmowach? Czy nieustannie sprawdzamy wiadomości? Czy może unikamy tematu i nie chcemy o tym rozmawiać? Jak nasza postawa działa na syna czy córkę?
Pamiętajmy, że dzieci, które pozornie świetnie sobie radzą sobie, faktycznie mogą zostać same ze sobą. Lepiej tego nie przegapić, nie tylko w czasie pandemii.

Bądźmy gotowi do rozmowy – bądźmy w tych rozmowach spokojni, opanowani i rzeczowi Bądźmy gotowi na konfrontację z fakenewsami („Tato, a Marcin powiedział…) Jeśli sami jesteśmy kłębkiem nerwów i mimo szczerych chęci nie udaje się nam zachować spokoju, zastanówmy się, kto z naszego otoczenia mógłby taką rozmowę przeprowadzić? Mówmy szczerze „nie wiem”. Rozmawiajmy, a nie mówmy. Nie udawajmy, że wszystko jest pod kontrolą, kiedy pod kontrolą nie jest. Bardziej skuteczna niż wydawanie nakazów i zakazów może być uczciwa rozmowa, która nie trwa dłużej niż pogadanki i wydawanie instrukcji.

Rozmawiajmy o tym, jak radzić sobie z lękiem – opowiedzmy dzieciom, co my robimy, żeby trudne myśli niepodzielnie nie zapanowały w naszej głowie (oglądanie komedii, czytanie książek, gry). Pytajmy, co im pomaga? Dzieci są w tym bardzo kreatywne i mogą nas zaskoczyć swoimi pomysłami, z których i my możemy skorzystać. Zastanówmy się, co możemy wspólnie zrobić, aby zachować dobry nastrój. Szczerze rozmawiajmy o tym, że i my dorośli przeżywamy trudne emocje, ale znamy sposoby, aby sobie z nimi radzić! Bardziej uspokaja „ja też się boję” niż „nie przesadzaj, nic się nie stanie”. Mówmy, że można się bać, że to nic złego czuć niepokój, że to normalna część życia. Jeśli widzimy, że coś się dzieckiem dzieje, starajmy się dopytać, ale nie prowadźmy śledztwa.

Wskazujmy na czasowość pewnych ograniczeń czy rozwiązań – szczególnie dla nastolatków, obecna sytuacja może być bardzo trudna. Mogą mieć poczucie zamachu na ich podstawowe prawa i ograniczanie wolności. Etap dojrzewania, który przypada na czas edukacji w szkołach ponadpodstawowych, to moment kształtowania się postaw, krzepnięcia osobistego systemu wartości, testowania barier i granic. To także etap rozwoju, w którym młodzież czuje, że jest nieśmiertelna, że nie dotyczą ich żadne normy i zakazy społeczne, że jak ktoś każe siedzieć w domu, to oni właśnie w tym domu za nic siedzieć nie będą. Bo nie. Rozmawiajmy z nimi o tym. Pokazujmy terminowość tych rozwiązań i to, czemu one mają służyć.

Bądźmy odpowiedzialni – ta sytuacja może być świetną lekcją empatii, wrażliwości i właśnie odpowiedzialności za siebie i bliskich. Nasze zachowania przekładają się bezpośrednio na rozprzestrzenianie wirusa, a więc na życie i zdrowie innych ludzi.

Uczmy się razem zdrowych nawyków, bądźmy wzorem do naśladowania. Pokażmy, jak myć ręce, jak zasłaniać usta, jak dbać o wypoczynek, odpowiedni sen i dobry nastrój. Rozmawiajmy o tym, co trudne, o zagrożeniach i co z nimi robić.
Wprowadźmy domowy porządek – fajnie wstaje się o 10:00 i chodzi pół dnia w piżamie? Mniej fajnie będzie, jak trzeba będzie z tej piżamy się przebrać i wrócić do szkolnej rutyny. Nie warto jej tracić, choć zdecydowanie należy poluzować napięty program dnia i zajęć.

Zadbajmy o innych – a może w tej trudnej sytuacji spróbujemy zająć się czymś użytecznym? Może razem z dzieckiem wesprzemy słabszych, którzy potrzebują naszej pomocy?
Czego powinni unikać rodzice?

  • Słuchania własnych lęków. To nie są najlepsi doradcy. Pewnie nie da się tego zupełnie uniknąć, ale przynajmniej nie podejmujmy ważnych decyzji pod wpływem silnych emocji. One na ogół utrudniają nam dostęp do racjonalnego działania.
  • Utożsamiania własnych emocji (w tym lęków) z emocjami syna czy córki. Mogą się wprawdzie zachowywać dokładnie jak my, ale powód tego zachowania czy emocja, która za tym stoi, może być już zupełnie inna!
  • Zmuszania dziecka do opowiadania o tym, co czuje w tej trudnej sytuacji. To wprawdzie ważna dla nas wiedza, ale nie zawsze i nie dla każdego dostępna. Jeśli dziecko stawia opór – nie zmuszajmy! Przypominajmy, że jesteśmy, na tę rozmowę gotowi, ale czekamy na jego sygnał. Możemy też dopytać, czy jest coś, co ułatwiłoby taką rozmowę.
  • Mówienia: „Wszystko będzie okey”, jeśli sami w to nie wierzymy.”

Źródła:
OKO.press 17 marca „Mamo, mam katar, czy zabiję babcię?”. Podpowiadamy, jak rozmawiać z dziećmi o epidemii [8 PORAD] https://polskatimes.pl/jak-rozmawiac-z-dziecmi-o-koronawirusie

Opracowała: Daria Polonis-Traczyńska